#eventgoer: Skazaniec

Cześć! Nazywam się Jacek Tumiwisiński. Chodzę na eventy. Nie chciałem się tu znaleźć, ale szef kazał, to przyjechałem. Wiem, co mam robić i żaden spec z NASA nie wmówi mi, że źle księguję faktury. A zresztą niech sobie gada, co chce. Oby mieli otwarty bar i duże grupy na szkoleniach, to będzie można przyciąć komara.

#eventgoer: Skazaniec

Spotkasz mnie na takich eventach, jak szkolenia i konferencje naukowe. Wszystkie eventy, na których można zdobyć jakąś wiedzę, zwłaszcza zawodową. To nie jest tak, że mnie to interesuje, po prostu mnie tu przysłali w ramach zwiększania kompetencji… pff, gadanie. Pewnie muszą wygenerować koszty i tyle.


Zwracam szczególną uwagę na przerwy. Skoro i tak tu jestem, to może da się napić dobrej kawy albo coś wrzucić na ruszt.


Oczekuję, że będzie darmowe wi-fi. I gniazdko! Będę musiał w końcu kupić powerbanka...


Drażni mnie, kiedy wszystko monitorujesz. Liczyłem na nieformalny urlop, a trafiłem do kołchozu. Wiem, że później pewnie się z tego rozliczasz z moim szefem, ale może dla mnie zrobisz wyjątek? I tak nie słucham, to równie dobrze mogę posiedzieć w hotelu.


Najbardziej lubię słabe nagłośnienie (można zmrużyć oko), papierowe listy obecności, które można podpisać na wejściu i pójść na wagary oraz dobry catering.

Lukasz Krawczuk

Bardzo dziękuję za Twój czas i uwagi, Jacku. Psst, nie słuchajcie go, to nie on wam płaci. Właściwie to róbcie dokładnie to, czego Jacek nie lubi. No, może poza kawą i cateringiem.
Na kolejną odsłonę zapraszam dokładnie za tydzień. Do zobaczenia!